Ministerstwo Rozwoju Regionalnego uznało, że nie ma możliwości, by firmy, które startowały po unijne dotacje w latach 2004-2006, dostały pieniądze z nowej perspektywy finansowej.
Według "Gazety Prawnej" dotyczy to prawie 500 przedsiębiorców, których projekty, złożone w tegorocznym konkursie w Poddziałaniu 2.2.1 w programie Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw, zostały pozytywnie ocenione, ale dotacji nie dostali, bo zabrakło pieniędzy. Autorem pomysłu, by ich inwestycje sfinansować z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (POIG) i z regionalnych programów operacyjnych (RPO) była Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.

Jak podaje gazeta przedsiębiorcy, którzy w konkursie uzyskali więcej niż 70 pkt, nie musieliby ponosić kosztów ponownego starania się o dotacje. 72 firmy uzyskałyby pieniądze z programu Innowacyjna Gospodarka, a reszta (438 firm) z RPO.

Z informacji GP wynika, że pomysłu PARP nie zaakceptowało Ministerstwo Rozwoju Regionalnego z powodu różnic w kryteriach udzielania pomocy między Poddziałaniem 2.2.1 a POIG. Zdaniem urzędników, w takiej sytuacji przyznanie dotacji byłoby nierównym traktowaniem wnioskodawców.

W Poddziałaniu 2.2.1 do tej pory PARP podpisał umowy z 221 firmami na kwotę 658 mln zł. Udało się wygospodarować dodatkowe 270 mln zł, ale - jak pisze GP - na te pieniądze nie ma już co liczyć.